Od jakiegoś czasu zadaję sobie pytanie co tworzy człowieka autentycznego, wartościowego w moich oczach? Oczywiście dotyczy to też mnie samego. Kiedy będziemy mogli spojrzeć na siebie bez zażenowania na twarzy. Bo jak często wieczorem zasypiam i myślę sobie jakim jestem idiotą, jak zachowałem się w pewnych sytuacjach, że to nie jest zgodne ze mną samym. Co ja narobiłem?! Potem budzę się rano, nie mogę patrzeć na swoją parszywą mordę w lustrze.
Kto jest dla mnie wartościowy? Kogo mógłbym uznać za mentora, na kim mógłbym się wzorować. Oczywiście na co dzień nie poszukuję wzorców, ludzi których chcę kopiować. To nie o to w tym chodzi. Bardziej chodzi o kogoś kto mi zaimponuje. Swoim uporem w dążeniu do pewnych celów, rzeczy najważniejszych. Kogoś kto potrafi olać opinię innych w walce o przyjaźń, swoje marzenia czy swoje racje. Człowieka autentycznego przed samym sobą.
"Powiedz mi, gdzie jest ktoś kto naprawdę
Chciałby tak żyć, być ze mną na zawsze
I tylko nie mów mi znów,
że trzeba być twardym i trzeba coś zagrać
Nie chcę w życiu grać cudzych ról
To nie jest nic warte, to by była nieprawda"
Chciałby tak żyć, być ze mną na zawsze
I tylko nie mów mi znów,
że trzeba być twardym i trzeba coś zagrać
Nie chcę w życiu grać cudzych ról
To nie jest nic warte, to by była nieprawda"
Właśnie, that's the point! Jedną z rzeczy, których najbardziej się brzydzę w życiu jest takie odgrywanie ról. Pozerstwo powoduje u mnie mdłości. Jak widzę ludzi udających kogoś, kim na pewno nie są to jest dla mnie znak, żeby z kimś takim się nie zadawać. Wiem od razu, że za tym wszystkim kryje się brak szczerości, pewien egoizm, który nie pozwoli mi zobaczyć w drugiej osobie człowieka. W ogóle we wszelkich relacjach jakiekolwiek gierki to dla mnie bardzo odpychająca sprawa. Komu jest to potrzebne? Jeśli buduję relację, chcę ją w dużej mierze oprzeć na zdrowych fundamentach. Dlatego sam nie staram się wciągać w jakiekolwiek gierki. Oczywiście trudno o to w styczności np. z osobą którą darzysz jedynie pogardą. Jednak to są pojedyncze przypadki i nawet nie nazwałbym tego relacją, zwykły przypadek powiązania osoby i miejsca. Postawieni obok siebie niczym statyści grający trupy w filmie wojennym, nic wiążącego. Najważniejsze, żeby nie być obłudnym w naszym zachowaniu, kiedy ktoś gra główne role w tym filmie naszego życia. Po pewnym czasie można przywyknąć do udawania kogoś innego, zbudowania pewnego obrazu siebie innego niż ten, który jest w środku. Potem w pewnym momencie wszystko wypływa, nagle okazuje się, że poznałeś kogoś innego, że uwielbiałeś w nim to, czego on nie miał. Jak pierwsze spotkanie z kochanką wstającą rano z łóżka bez makijażu i w stanie otwartej wojny ze swoim grzebieniem. Zostały tylko dwa wyjścia albo pokochasz tą osobę jeszcze bardziej albo będziesz musiał zerwać wszelkie kontakty, bo poczujesz się oszukany. Kasujesz numer, zmieniasz przyjaciół, swoje ulubione miejsca. Wiadomo.
Oczywiście nie można osoby szczerzej od razu nazwać wartościową, ale autentyzm jest tu kluczowy. Dużą uwagę zwracam też na to czy ktoś ma jasną wizję siebie. Ma jakieś marzenia, cele, do czegoś dąży. To od razu pokazuje człowieka, który nie chce przejechać życia jako pasażer, nie podoba mu się życie z drugiej ręki. Pragnie być kierowcą tego autobusu. Chce zapraszać do niego konkretnych ludzi, a na koniec dojechać do celu, który był nieosiągalny dla pasażerów w innych autobusach. Bo nie wiedzie tam droga krajowa. Prosta, gładka, z licznymi stacjami benzynowymi na poboczu. Oj nie. On sam czasami pchał ten swój autobus, szedł za gwiazdami w stronę stacji benzynowej. Pewnie nie raz utonął w bagnie, ale miał ze sobą odpowiednich pasażerów, którzy pomagali mu się z tego wydostać. Jeśli okazywali być się kim innym, zostawiał ich w środku tego buszu, bo tak powinno się postępować z takimi towarzyszami drogi.
Wiecie co jest najfajniejsze w ludziach? Jak nas zadziwiają, oczywiście pozytywnie. Są takie momenty, kiedy myślimy sobie 'wow, ale człowiek to jest jednak niesamowite stworzenie'. Na co dzień ciężko tego doświadczać, ale każdy ma w swoim życiu kilku ludzi, którzy czasami zaskakują nas sobą. Są tak bardzo nietuzinkowi, że każda chwila spędzona z nimi to za mało. Powodują w nas nienasycenie. Potem tylko odliczamy dni do spotkania z nimi. Z ich myślą, słowem, pomysłami. Super rzecz.
Kim jest człowiek wartościowy? Kimś kto nam imponuje. Po prostu. Ja krótko napisałem co mi imponuje. Jednak dla każdego człowieka jest to sprawa bardzo indywidualna. Najważniejsze, żeby imponowały nam cechy wyróżniające innych od szarego tłumu. Nie zachowujmy się w tej kwestii jak małe dzieci, u których podziw wzbudzają ludzie czy koledzy którzy robią to wszystko czego oni nie mogą. Spójrzmy na to bardziej dojrzale. Jak już ktoś to przeczyta, niech się zastanowi przez minutkę, ilu ludzi ma na co dzień, którzy mu imponują, są wyjątkowi, nadają jakiś pęd jego działaniom. Doceńmy ich! Miłego wieczoru. :)
Oczywiście nie można osoby szczerzej od razu nazwać wartościową, ale autentyzm jest tu kluczowy. Dużą uwagę zwracam też na to czy ktoś ma jasną wizję siebie. Ma jakieś marzenia, cele, do czegoś dąży. To od razu pokazuje człowieka, który nie chce przejechać życia jako pasażer, nie podoba mu się życie z drugiej ręki. Pragnie być kierowcą tego autobusu. Chce zapraszać do niego konkretnych ludzi, a na koniec dojechać do celu, który był nieosiągalny dla pasażerów w innych autobusach. Bo nie wiedzie tam droga krajowa. Prosta, gładka, z licznymi stacjami benzynowymi na poboczu. Oj nie. On sam czasami pchał ten swój autobus, szedł za gwiazdami w stronę stacji benzynowej. Pewnie nie raz utonął w bagnie, ale miał ze sobą odpowiednich pasażerów, którzy pomagali mu się z tego wydostać. Jeśli okazywali być się kim innym, zostawiał ich w środku tego buszu, bo tak powinno się postępować z takimi towarzyszami drogi.
Wiecie co jest najfajniejsze w ludziach? Jak nas zadziwiają, oczywiście pozytywnie. Są takie momenty, kiedy myślimy sobie 'wow, ale człowiek to jest jednak niesamowite stworzenie'. Na co dzień ciężko tego doświadczać, ale każdy ma w swoim życiu kilku ludzi, którzy czasami zaskakują nas sobą. Są tak bardzo nietuzinkowi, że każda chwila spędzona z nimi to za mało. Powodują w nas nienasycenie. Potem tylko odliczamy dni do spotkania z nimi. Z ich myślą, słowem, pomysłami. Super rzecz.
Kim jest człowiek wartościowy? Kimś kto nam imponuje. Po prostu. Ja krótko napisałem co mi imponuje. Jednak dla każdego człowieka jest to sprawa bardzo indywidualna. Najważniejsze, żeby imponowały nam cechy wyróżniające innych od szarego tłumu. Nie zachowujmy się w tej kwestii jak małe dzieci, u których podziw wzbudzają ludzie czy koledzy którzy robią to wszystko czego oni nie mogą. Spójrzmy na to bardziej dojrzale. Jak już ktoś to przeczyta, niech się zastanowi przez minutkę, ilu ludzi ma na co dzień, którzy mu imponują, są wyjątkowi, nadają jakiś pęd jego działaniom. Doceńmy ich! Miłego wieczoru. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz