Wkurzyłem się, naprawdę mocno się wkurzyłem. Raz chciałem walnąć porządną recenzję albumu na stronie empiku, a oni ograniczają mnie liczbą liter, wypchajcie się! Wrzucę to tutaj, bo jak już zacząłem to lubię skończyć. Spokojnie, nie będę wrzucał kolejnych recenzji, ale będą pojawiać się częściej, kolejnej oczekujcie niedługo. Jedno jest pewne. Napiszę kolejną po albumie, którego wydanie planowane jest na 28 maja, obiecuję. Drugą obietnicą jest to, że nigdy nie zapiszę płyty której uprzednio nie kupię. To ważny warunek, naprawdę bardzo zmienia się stosunek do danej płyty po jej zakupie, zawsze na plus. Natomiast post o innej tematyce też się pojawi, już niedługo, kiedyś trzeba wyrwać się z nawału pracy, odsapnąć, napisać coś dla siebie. Chill out.
Rok 2013 obfitował w nowe wydawnictwa znanych polskich raperów. Oczekiwania rosły z każdym singlem, teledyskiem czy dniem zbliżającym nas do premiery. Czy album W.E.N.Y to płyta roku 2013? Raczej nie. Czy warto ją kupić? Zdecydowanie tak.
Po pierwszym legalnym albumie rapera, który był jak na mój gust troszkę surowy jest lepiej. 'Dalekie zbliżenia' nie pokazują całego potencjału tkwiącego w reprezentancie warszawskiej sceny. Raptem kilka kawałków chwytało za serce. Wracało się do nich co jakiś czas, reszta odchodziła w zapomnienie. Co się zmieniło?
Po pierwsze świetne bity Stony przykuwają uwagę. Bardzo dobrze łączą się z flow głównego bohatera tej produkcji. Podkłady nie są nudne, są zmienne klimatycznie. Od wyniosłego 'Imperium' po lekkie 'Nic' czy 'Sny 2.0'. Imponują mi szczególnie zmiany tempa i świetnie dobrane sample, szczególnie w chyba najlepszym utworze na tej płycie, czyli 'Najlepsze jeszcze przed nami'.
Wiele osób narzeka na dobór gości na tej płycie. Moim zdaniem wszyscy bardzo dobrze wpasowali się w newschoolowy styl W.E.N.Y. Szczególnie chwyta mnie za serce wspomniane już 'Najlepsze jest jeszcze przed nami' z O.S.T.R oraz 'Wszystko' z Włodim oraz Tetrisem. Szczególnie ten drugi zmiażdżył mnie swoją zwrotką. Sama piosenka leci u mnie często kiedy mam dosłownie dość wszystkiego, dobrze wiedzieć, że to nie tylko ja jestem taką osobowością, który w pewnym momencie musi od siebie odrzucić wszystko, żeby zrozumieć co jest dla niego ważne, a co jest tylko pierdołą. Taka dygresja.
Wracając do albumu. Bity w większości miażdżą mi łeb. Jeśli chodzi o teksty, jest dobrze. Nie doszukujmy się u popularnego Wudoe tekstów na miarę Łony czy Eldoki, to chyba nie ten poziom. Jednak teksty są mądre, przemyślane i świetnie podnoszą na duchu. Ogólnie działają bardzo motywująco opisując drogę Michała Łaszkiewicza, bo tak właśnie zwie się W.E.N.A, do elity polskich raperów.
Kończąc oceniam tą płytę na 4+. Jest spójna, bardzo dobra tekstowo, świetne zgranie podkładów z wokalami. Do tego dochodzą bardzo dobrzy goście. Utwory głębsze przeplatane są lekkimi, wszystko jest spójne. Świetny utwór o zafascynowaniu do kicksów "Tinker Hatfield". Chociaż szczerze mówiąc najbardziej zakochałem się w digipacku i okładce, genialne. Z resztą 'Forin' zgarnął jakąś nagrodę za tą okładkę, zasłużenie.
Ponad wszystko najbardziej zakochałem się w teledyskach do tej płyty. Jak na moje oko są zrobione świetnie i każdy spodobał mi się w takim samym stopniu. Świetne ujęcia, przejścia. Nie oczekujmy fajerwerków. To nie są klipy pokroju "Thrillera" M. Jacksona z budżetem na kilka milionów. Nie o to w tym chodzi. Puentując to wszystko odsyłam do przesłuchania całej płyty (jest dostępna na YT) oraz kawałka, który zostawiam na koniec.
P.S Dorzucam cytat z utworu powyżej z dedykacją! :)
"kocham Cię Mamo, to czego mnie nauczałaś
daje rezultat, uwierz, Tobie nigdy bym nie skłamał
z resztą nie wiem po co miałbym
nawet kiedy zmieniałem zdanie, nie zmieniałem prawdy"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz