sobota, 8 marca 2014

W mieście.

Idąc wieczorną porą przez cmentarz otaczała mnie zimna aura. Dziwnie się czuje człowiek w takim miejscu, przy takiej aurze.
Nadchodzi moment refleksji ile życiowych historii czy tragedii jest wokół mnie, a to wszystko przykryte płytą i marmurowym nagrobkiem. Wchodząc wita mnie jakiś zimny powiew, nie jest on na pewno przypadkowy. Pokazują mi się przed oczami kolejne akapity z życia tych ludzi, spakowanych teraz w drewnianą trumnę, pod kilogramami ziemi. Jedynie pojedyncze lampki świecące na grobach i kwiaty pokazują, że to jednak wszystko życie, które odeszło. Pozostała ta symboliczna lampka, którą od czasu ktoś zapali, ktoś kto o nas nie zapomniał, ktoś kto o nas pamięta i jesteśmy jednak fragmentem jego wnętrza.
Jednak nie o tym miałem mówić. Chodzi mi o to, że popatrzyłem na ten cmentarz i dotarło do mnie, że podobnie czuję się w mieście, wśród tłumu. Niby są wokół mnie ludzie, ale nie ma życia. Świecące znicze zastępują tylko puste spojrzenia, kwiaty postawione na nagrobku - bujne włosy. Sporo prawdy jest w stwierdzeniu, że prawdziwą samotność można poczuć w grupie ludzi. Nie siedząc samemu w pustym pokoju opłakując kolejne życiowe porażki, ale właśnie w tłumie, gdzie każdy gdzieś pędzi, każdy czegoś pragnie, każdy ma coś do zrobienia. Patrzę i czuję tą obecność, ale nie czuję w tym obecności prawdziwego człowieka.
Druga myśl dotyczy tych nagrobków. Każdy z nas kiedyś odejdzie z tego świata. Jest to nieuchronne. Jeśli zniszczyłem komuś życie taką informacją, niczym rodzeństwo uświadamiające nam że święty Mikołaj nie istnieje, to przepraszam. Odejdziemy i zamienimy się w kupę cielska, spakowanego w drewniane pudełko i zakopani gdzieś pod ziemią, gdzieś gdzie nikt nie zagląda i nie przypomina innym, że kiedyś się kręcił po tym łez padole. Tutaj doszedłem do wniosku, czemu nie zostawić po sobie czegoś, co będzie przypominać ludziom kim byliśmy, że jednak ktoś taki się tu kręcił i marnował innym czas? Podobno historia to wersja zwycięzców...no właśnie. Motta na dziś pisać nie będę, jest chyba oczywiste? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz