środa, 12 marca 2014

Keep smiling.

Codzienny przegląd prasy. Wiadomo, jest niedziela, jest leniwie. Trzeba się uczyć i rozwijać, ale magia tego dnia jakoś na to nie pozwala. Smutno. Każdy ma jakiś taki swój zestaw stron na który wpada każdego dnia. U mnie jedną z nich są Gwiazdy Basketu. Wpadłem tam na bardzo ciekawy artykuł opisujący 19-letniego Giannisa Antetokounmpo. Chłopak gra swój pierwszy sezon w NBA, jest strasznie utalentowany i ma ogromne dłonie, którymi straszy swoich rywali...ale nie o tym miało być.

W środowisku klubowym jest znany z bardzo pozytywnego nastawienia, po prostu chłopakowi nie schodzi uśmiech z ust. Jest miły, przychylny dla mediów, perfect. Po obejrzeniu kilku filmików, przeczytaniu kilku historii z jego życia ciężko nie pokochać tego chłopaka, naprawdę. Wracając do meritum. Pochodzi on z Nigerii, ale na stałe mieszka w Grecji i z tym krajem się identyfikuje (odsyłam do filmów z loterii draftowej). Jak wiadomo chłopak nie jest wychowany w rodzinie, w której się przelewało. Dlatego teraz po kolejnej wypłacie zamiast iść na zakupy i cieszyć się życiem w Stanach, wysyła wszystkie pieniądze, dosłownie wszystkie do swojej rodziny w Atenach. Najśmieszniejsze jest to, że z pustym portfelem wraca potem do hali biegnąć, ewentualnie ktoś go podrzuci, bo chłopak o takich wymiarach musi zwracać uwagę przechodniów, w dodatku przez swój styl bycia jest znany i lubiany.
W tym momencie nachodzi mnie refleksja, dlaczego ja nie szczerzę każdego dnia zębów ze szczęścia?
Przecież mam wszystko czego potrzebuję. Nic mi w życiu nie brakuje, jeśli chodzi sferę materialną. Ogólnie życiowo jestem zadowolonym to czemu nie? Dochodzę jednak do wniosku, że to kwestia pewnego temperamentu. Bo sęk nie w tym, że nie zdaję sobie sprawy ze swojego szczęścia. To jest chyba kwestia pewnego nastawienia. Każdy inaczej patrzy na swoje życie. Dzisiaj przy kolejnej prasówce trafiam na ciekawy cytat "Jeśli każdego dnia świeciłoby słońce nie doceniałbyś słonecznych dni". Chyba sporo w tym prawdy. Każdy ma określone cele i ambicje, które go wewnętrznie tworzą. Mają pewien standard w życiu, przyzwyczaja się do niego i jakoś nie docenia go na co dzień. Skupiam się bardziej na tym czego nie ma, co chce mieć i na czym mi zależy. To jakoś buduje moją osobowość i nastroje. Stąd dochodzę do pewnego rozwiązania. Realizować siebie, pracować na spełnienie swoich marzeń, ale częściej doceniać to co mam i nie bać się z tego powodu uśmiechnąć, szczególnie kiedy świetna piosenka ląduje u mnie na słuchawkach, a Słońce mile ogrzewa mi twarz. :)

)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz