piątek, 30 maja 2014

Muzyka oknem na świat #1

Tytuł nieprzypadkowy. Wszelkie brzmienia jakie wpadają w moje głośniki otwierają przede mną wrota nowych doznań. Pokazują rzeczy specyficzne dla danych rejonów świata, to takie piękne jak muzyka może stać się wizytówką niektórych krajów. Jednak dzisiaj zarzucę dwoma recenzjami kupionych niedawno płyt, a odkrytych trochę wcześniej. Postaram się zrobić z tego pewien cykl i wrzucać na bieżąco recenzje zakupionych płyt! Zapraszam!

czwartek, 29 maja 2014

BIG BANG!

Gorący okres trwa zawsze. Codziennie trzeba podejmować multum decyzji. Od tego którą pastę kupisz w sklepie po wybór koszuli, którą założysz do pracy. Jednak są też decyzje najważniejsze, które decydują o naszych losach. Ostatnio zastanawiam się, skąd to się wszystko bierze. Czasami mam wrażenie, że coś czuwa nad decyzjami które podejmuję. Kiedy myślę już sobie, że naprawdę nie trafiłem z tym i owym, że zrobiłem inaczej niż powinienem, nagle okazuje się że jakaś decyzja przynosi mi pozytywne skutki. Chociaż muszę wcześniej sporo przecierpieć, żeby do tego dojść. Jednak w międzyczasie sporo mogę się nauczyć. Po czasie to doceniam, ale dopiero po czasie. Kiedy już przejdzie mi złość, załamanie i wszystko co towarzyszy sytuacji, kiedy myślisz że tym razem nie trafiłeś. Konkluzja jest taka, żeby nie bać się podejmowania decyzji, bo często same staną się tymi dobrymi. Tylko trzeba dać im czas.

środa, 28 maja 2014

La Vida Loca!

'Nie pytaj nawet czemu chodzę jak król/Czemu mówię jak król, chociaż budzę się tu'
Witam po przerwie! Jak to jest, że są płyty które są w stanie mnie postawić na nogi od razu. Dobra, przyznam, puściłem Rasmentalism i zasnąłem. Jednak nie wynika to ani trochę z tego, że płyta jest nudna. Nie ma szans. Ta płyta to istny walec, rozjeżdża mnie za każdym przesłuchem. Jeszcze jak zbyt mocno się w nią wciągnę...brrr. Ciarki na plecach są. Dlatego kiedy się przebudziłem zastanowiłem się chwilę, za co podziękowałbym Bogu gdyby w ogóle istniał i był moim sąsiadem. Wiecie, taki zwykły Janusz w skarpetach i sandałach. Spotykasz go w drodze do warzywniaka. No i zadaję sobie pytanie, za co złożyłbym mu dzisiaj hołd. Za Rasmentalism. Za tą płytę, która wyrywa mnie z butów za każdym razem, nawet kiedy są z betonu, mówię Wam! Ale muszę tutaj zawieść oczekiwania niektórych, nie będzie to recenzja 'Za Młodzi na Heroda', chociaż posiadam swój egzemplarz. Dzisiaj porozmyślam sobie o relacjach międzyludzkich. Jednak planuję wrzucać jakieś cytat z chłopaków jak mi podpasują, czemu nie? :)

sobota, 10 maja 2014

Wróciłem do świata żywych, uf. Dobrze mi tu teraz. Jednak nie o tym chciałem napisać. Dzisiaj siedziałem sobie w pociągu. Dostałem smsa od kolegi i zacząłem się śmiać, tak o z niczego. Wtedy naszła mnie pewna refleksja...

niedziela, 27 kwietnia 2014

PETARDA!!!

Czasami opłaca się przeglądać internety...naprawdę. To nie tylko strata czasu, czasami można się natknąć na coś tak miażdżącego...dzisiaj to nastąpiło.

środa, 23 kwietnia 2014

Czy ja mam na to wpływ?

Nie wiem czy Wy tak macie, ale ja ostatnio doszedłem do wniosku że mam w tygodniu jeden ciężki dzień, zawsze. Tak jakoś po kilku razach doszedłem do takich wniosków. Po prostu środa ssie i już. Nie wiem dlaczego, nie mam zielonego pojęcia. Dziwne. Taka środa. Bo wiecie poniedziałek jest słaby, bo przestawianie się po weekendzie na pracę jest ciężkie. Niedziela to samo. Cały dzień z myślą 'eh, jutro kolejny tydzień'. Jednak środa jest w tym wszystkim wyjątkowa.
Czemu nazywam ją ciężką? Bo jak zasypiam po tym dniu mam totalnie dość. Co by się nie działo tego dnia nachodzi mnie lawina myśli. Jestem zmęczony tym, ale jakoś nie mam na to wpływu. Nigdy nie budziłem się z poczuciem "oo, dzisiaj środa". Od zawsze był tym normalnym szarym dniem. Coś pękło. Teraz mój mózg co tydzień włącza tą samą melodię, która wywołuje u mnie lawinę specyficznych myśli. Nie są one smutne, to nie to. Przychodzi podsumowanie moich relacji z ludźmi, tego co robię i do czego dążę. So weird. Jednak zaczynam ją za to lubić. Staję się trochę mentalnie aspołeczny, ale ma to swoje plusy. Pomimo tych wszystkich specyficznych cech tego dnia myślę sobie, że go lubię i doceniam. Bo czasami nad wszystkim co robimy trzeba się zastanowić i złapać dystans. Niektóre sprawy zbytnio zajmują moją uwagę, ale wtedy łapię że czas się wziąć za siebie. Jebać trainspotting. ;)

sobota, 19 kwietnia 2014

Where amazing happens

Miałem nie pisać przez święta, ale nie mogę tego pominąć, no nie mogę i już. Dzisiaj zaczęły się playoffs w najlepszej lidze świata (NBA, jakby ktoś nie wiedział..). No i zaczęły się z przytupem! Pierwszy mecz - czarny koń tegorocznych rozgrywek, czyli Toronto zmierzyło się z najdroższą drużyną NBA - Brooklyn Nets. Mecz wygrały dziadki z Nowego Jorku. Było trzeba się z nich naśmiewać...