poniedziałek, 30 czerwca 2014

Boy or girl?

Jesteśmy młodzi, wiadomo. Kto z nas teraz myśli o dzieciach? Proszę Was. Dobra, pomijając tych których zawiodły konwencjonalne metody antykoncepcji, bądź czosnek w pępku. Jednak można zauważyć pewną zależność. Jeśli kobieta mówi o przyszłości myśli o dziewczynce, natomiast facet o chłopcu. Zacząłem się zastanawiać skąd to się bierze.

Słowa, słowa, słowa...

Często pojedyncze słowa pokazują nasze podejście do pewnych spraw. Nie chodzi tutaj o całe zdania, po prostu wykorzystywane czasowniki czy niewerbalne elementy komunikacji. Można zauważyć czyjś brak wiary w siebie czy jego pewną naturę. Najlepszym przykładem jest subtelna różnica między 'mogę zrobić', a 'zrobię'. Jaka wątpliwość bije z pierwszej frazy aż kłuje w uszy.

Impuls

Uczucie zagubienia jest naprawdę straszne. Jednak najgorsze jest wtedy, gdy nie wiemy skąd się ono  bierze. Próbując dogłębnie zanalizować tej sytuacji dochodzimy do wniosku, że wszystko jest wokół nas dobre, nie mamy większych problemów na żadnej płaszczyźnie, ale coś nas ciągle drażni. Niczym źle ucięta metka w koszulce, kiedy wciąż ją poprawiamy i sprawdzamy czy została dobrze skrojona i nie widzi żadnego problemu. Dopiero prasując ją widzimy, gdzie leży problem. Tutaj jest tak samo. Trzeba jakiejś sytuacji losowej, nawet nieważnej żeby uświadomić sobie, gdzie leży problem. Mnie spotkało właśnie coś takiego, kiedy do prawdziwego poznania podłoża mojego problemu czy tego dziwnego poczucia pustki w sobie doprowadziły dwie sprawy, które trochę mnie wkurzyły, pogryzły w szyję i dały mi rozwiązanie całej sytuacji, w której czułem się co najmniej nieswojo. Polecam docenić takie rzeczy, kiedy nie możemy się chwilowo odnaleźć warto przystanąć czy po prostu iść dalej i zaczekać aż coś nas zacznie nas na tyle irytować, że będziemy wiedzieli co to jest. W końcu, żeby zdiagnozować chorobę trzeba poczekać na charakterystyczne objawy. :)

środa, 11 czerwca 2014

Bezludna wyspa

Pełno jest rozważań typu 'co zabrałbym na bezludną wyspę'. Padają prozaiczne odpowiedzi - zapas konserw, wody, śpiwór itd. Jednak ja dzisiaj chciałbym zagłębić się w coś bardziej precyzyjnego i może trochę pozbawionego sensu. Jaką płytę zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę. Jeśli komuś nie pasuje taki dylemat, mam alternatywę, spokojnie. Jaką płytę zabrałbyś z płonącego domu.

wtorek, 3 czerwca 2014

Summary!

Tak jak pisałem w poprzednim poście nasz rytm życiowy, przynajmniej do osiemnastego roku życia, ustala szkoła. Żyjemy w dużej mierze nią. Nawet nie chodzi o ciągłe przejmowanie się ocenami czy kolejnymi sprawdzianami. Po prostu nasi znajomi wywodzą się ze szkoły, z nimi spędzamy czas. Zajęcia poza szkołą też napędzane są przez tą instytucję. Jesteśmy młodzi, szkoła jest wszędzie, nie ma na to rady. Jednak po jakimś czasie przychodzi dzień, kiedy kończy się taka szkoła jaką się znało. Co wtedy?

niedziela, 1 czerwca 2014

Nie pytaj mnie!

Coś dla młodszych, a może i starszych? Kiedy jesteśmy młodzi całe nasze życie kręci się wokół szkoły. Od tego się nie ucieknie. Żyjemy od wakacji do wakacji. W czasie roku szkolnego przeżywamy liczne frustracje. Nawał obowiązków, jakieś braki w umiejętnościach czy zwykłe zmęczenie daje o sobie znać. Często pomstujemy wtedy na chory system. Na przedmioty, które nie są nikomu potrzebne. Czy aby na pewno?